Estimates

Nie znoszę chamskiego tłumaczenia na „estymaty” bo takie słowo nie istnieje. Nie lubię „oszacować” bo jest brzydkie. Zostańmy przy anglojęzycznym tytule po prostu. Ale będzie mowa o szacunkach i wykonaniu tychże szacunków.

Planujesz w godzinach pracę. Wychodzi „30h” na zrobienie czegoś. Bo podzieliłem sobie zadanie na mniejsze części, te mniejsze części na jeszcze mniejsze by móc je realnie określić. Zsumowałem, zrobiłem dodatkowo jakieś podstawowe założenia dla rzeczy pomiędzy zadaniami, co może wybuchnąć, co już robiłem, co jest nowe i mam te magiczne liczby. Takie jak te 30 z początku.

Zaczynam pracę, ktoś przychodzi, zajmuje mi kwadrans. Kwadras według tej osoby. Dla mnie (vide: Przerywniki) to będzie kwadrans + 30 minut. Potem wracam już w cug pracy i … znowu ktoś. Przy trzecim czy czwartym przerwaniu tego samego dnia moja irytacja rośnie. Motywacja i chęć do wykonania tego zadania spada do zera. Głowa się gotuje w nerwach, a ja zwyczajnie bluzgam i rzucam piłeczką antystresową w ścianę.

Nic już nie zrobię. Muszę odpocząc. Głowa zdechła. Koniec tematu.

Właśnie przez to, że ktoś „ukradł” mi 40 minut w kilku rzutach tracę 3 godziny z życia, a 30h zadanie stało się 35 godzinną mordęgą. Tak samo będzie jutro. Bo ustawienie „busy” czy „DoNotDisturb” w komunikatorze firmowym nie blokuje tego że ktoś może użyć innych dróg komunikacji, a nie mogę zrezygnować z zaglądania kto dzwoni na telefon bo może to być coś dużo ważniejszego od tego co robię.

Nawet nie mogę ludzi z pracy zablokować bo mogą mieć coś co jest uber ważne. A nie rozumieją, że niektórzy nie przeskakują między wątkami na nowy Threadripper, a mózg pracuje raczej jak 286 na jednym wątku i z bardzo ograniczoną pamięcią podręczną.