Wpis odnosi się do tematów poruszanych też we wpisie Hamakowanie
Lubię spać w hamaku. Szum drzew, może jakaś woda nieopodal… lubię. Jest jednak coś czego nie znoszę – rozwieszanie go i tarpa nad. To jest to co mnie irytuje straszliwie. Zawsze byłem ch… słaby w węzły. Poza kilkoma podstawowymi tj „zawiązać sznurówki” i „zrobić ósemkę” to w sumie nie umiem chyba żadnego z pamięci zrobić. Także wieszanie czegokolwiek na drzewach zawsze jest związane u mnie z bólem dupy lub użyciem miliona karabinków. Dlatego też…
Mam do hamaków taśmy – treehuggers style – do tego mocuję karabinek, do niego linkę, z zawiązanym uchem na obu końcach, karabinek i hamak… i przewiązuję tą linkę przeważnie milion razy by dopasować długość. MA-SA-KRA. Dlatego pooglądałem internety w ostatnich dniach i znalazłem rozwiązanie:
Linka zamówiona. Zrobię dwa whoopie, wepnę na stałe w hamak. Zostanie tylko treehugger + karabinek + to co będzie częścią hamaka czyli whoopie. Jak się sprawdzi to jak znam siebie… kupię jeszcze kilometr dyneemy i zrobię to samo dla odciągów do tarpa. Trudno będą na stałe (tak wiem to grzech) ale będą łatwe i szybko używalne. Do tego dwie kolejne taśmy a`la treehugger do drzew i okaże się że rozstawianie hamaka z tarpem przestanie mnie boleć.
Jeszcze temat odciągów do tarpa – boże jak mnie bawią wszystkie opinie pt „odciągi nie mogą być na stałe”. Słyszałem to już ładne pare razy i zawsze mnie bawi. Ja rozumiem, że tarpa można rozstawić na siedemset różnych sposobów i jak się tak robi to niewygodnym jest posiadanie przywiązanych odciągów. Jednak przypominam, że są ludzie którzy zawsze rozwieszają go tak samo. Serio. Dwa spady nad hamakiem i tyle. Także dla narożnych odciągów zrobię kolejne whoopie. Linka na której wisi tarp (główna lina górna) będzie zrobiona po staremu do dowiązania i naciągnięcia normalnie.
Kilka dni później. Zrobiłem dwa pierwsze whoopie – te do hamaka. Oczywiście zrobiłem to nie posiadając dedykowanych narzędzi. Tylko drucik i linkę… zajęło to w sumie chyba ze trzy godziny powolnej walki tak by nie uszkodzić dyneemy ani nie pomylić kierunków. Ogólnie po raz kolejny przypomniała mi się stara zasada – profesjonalista robi coś dobrze i szybko bo robi to kolejny raz, ma doświadczenie, oraz dobre narzędzia do danej pracy.